No to zaczynamy, pierwsze zdjęcie z ekipą poznaną jeszcze na promie( zdjęcie też z promu).
Poniżej wielki James Joyce(nie chciał mi pożyczyć kapelusza).
Pierwsza Gazetka, polskich jeszcze bynajmniej nie było(pierwsza polska gazeta ukazała się po kilku dniach).
Potem kilka zdjęć Dublina i konwersacja z pewnymi damami.
Następnie wypatrywanie pracy i próba ujeżdżenia krówki, prawie udana.
Znowu kilka zdjęć Dublina, a potem Hania podrywa pana, który wskazuje na mnie latarką, zupełnie nie wiem dlaczego.
Pierwsza przejażdżka Dublin bus'em do Blanchardstown, w celu zatakowania IBMu, udanego zresztą.
Znowu widoczki i kilka zdjęć, świnka latająca(szeptała mi coś na ucho, ale nie powiem), były prezydent Dublina(chciał poderwać Hanię, ale zrezygnował) i uświadomienie sobie, że ławki na przystankach autobusowych wystarczają na pół pośladka.
Tak więc czuję, że w tej sytuacji mogę zaśpiewać słowa piosenki zespołu Dubliners, I remember Dublin City in the rare old times (w wolnym tłumaczeniu Pamiętam miasto Dublin z niezwykłych starych czasów)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz